wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział VIII "Czuła w sobie taką moc, że mogłaby powalić dorosłego słonia"

    Wszystko w jej głowie zaczęło się mieszać. Każdy odgłos obijał się o jej czaszkę, jak piłeczka pingpongowa.
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że te krzyki które tak ranią jej uszy, wydobywają się z jej gardła.
Pomimo połamanych kończyn, ciągle próbowała nimi wierzgać. Wszystkie mięśnie napięły się w tym samym momencie. Przestała się ruszać dopiero wtedy, kiedy wygięła się tak bardzo, że dało się usłyszeć głośne chrupnięcie, gdzieś w okolicach środkowych kręgów.
Zamarła. Nie umiała nic z siebie wydusić oprócz przeraźliwych skrzeków. A chciała wołać o to, żeby ktoś w końcu ją dobił.
    Ogień powoli zaczął wypalać jej wnętrzności. Skóra, choć wydawało się to niemożliwe, zaczęła swędzieć jeszcze bardziej.
Następne co czuła, to silne rozciąganie i pogrubianie się wszystkich jej kości i twarde włosy wyrastające z porów jej skóry. W rzeczywistości trwało to pewnie kilka sekund, lecz dla Angel – całą wieczność.
W kulminacyjnym momencie, usłyszała dźwięk rozdzieranego materiału, a ogień który zbierał jej się cały wieczór w klatce piersiowej – wreszcie wybuchł.
I tak właśnie Angel stała na środku polany. Na czterech łapach.
- /-Seth?/ Zdziwiona rozejrzała się, ponieważ zamiast słów, z jej ust, a raczej pyska, wydobył się szczek.
- /Znajdź mnie, wilczku/ Usłyszała gdzieś za sobą. Odwróciła się prędko. Gdy tylko usłyszała śmiech, zdała sobie sprawę, że głoś chłopaka wydobywa się gdzieś z tyłu jej głowy.
Zdumiona Angel podniosła ciemną łapę do oczu. Mięciutkie czarne jak węgiel poduszki, obrośnięte dookoła futrem.
Zastrzygła uszami.
Dziwne uczucie nazywać swoje części ciała jak byłoby się psem.
Chwila.
Ona była psem.
- /Tak właściwie, jesteś bardziej spokrewniona z wilkami/ Głos znowu rozległ się w jej głowie. Czyli do tego Seth Cardoff słyszał jej myśli? Zawarczała cicho. To on ją w to wpakował.
- /Gdzie jesteś?!/ Zapytała w myślach.
- /Znajdź mnie. Wtedy może uda ci się dać mi nauczkę/ I tak jakby zniknął z jej głowy. Wylogował się z portalu o nazwie „mózg Angel”. Mruknęła cicho. Coś podpowiadało jej, że musi znaleźć go, korzystając z jej nowych możliwości.
    Zamknęła ślepia i odetchnęła głęboko. Choć zaraz tego pożałowała. Bicie przerażonych serduszek zwierząt w lesie rozsadzał jej mózg, a co dopiero huczenie sowy. Zaskomlała i otrząsnęła łbem.
    Postanowiła zdać się na powonienie. Zaciągnęła się powietrzem, co także nie należało do najlepszych przeżyć, ale i tak było odrobinę przyjemniejsze niż pęknięte bębenki uszu.
Zapachy mieszały się ze sobą i wręcz próbowały wedrzeć się do jej nozdrzy.
Czuła las, wodę z jeziora, zapach stworzonek w lesie i... jest! Błotnisty zapach wilczego runa. Wydawało jej się, że zna skądś ten zapach. 
    Otworzyła oczy. W podstawówce nosiła okulary, ale to co miała przed oczami, nie przyrównałaby do żadnego efektu HD. Pomimo, że było ciemno, ona widziała wszystko wyraźnie jak nigdy dotąd. Krawędzie wyostrzyły się, stały się aż jaskrawe. Ciągle coś przykuwało jej wzrok. To startujący ptak, to poruszający się w trawie królik.
    Wszystko tak bardzo ją przytłaczało.
    Poczuła, że błotnisty zapach się przemieszcza. Skupiła się i zaczęła nasłuchiwać. Na początku trudno było wyłowić tylko jeden dźwięk, ale kiedy w końcu się udało, bez zawahania ruszyła w pogoń.
    Chwile gonili się po lesie, ale coś jej podpowiadało, że Seth nie bierze jej za zagrożenie, że tak wolno ucieka. Kiedy powaliła go na ziemię, czuła, że nie wykorzystała nawet 50% swoich możliwości!
Zaśmiała się, co raczej przypominało pomruk wydobywający się z jej klatki piersiowej.
- /Jesteś szybka, to dobrze/ - Zamrugała. Czy to znaczyło, że Seth wcale nie dawał jej fory? - /I też bardzo silna, więc... mogłabyś zwalić się życzliwie z moich płuc?/ - Warknęła żartobliwie i zeskoczyła z cielska chłopaka.
Miała chwilę, żeby mu się przyjrzeć.
    Szare lśniące futro, żółte ślepia. Był co najmniej dwa razy większy od zwykłego wilka, a poza inteligentnymi oczami, nie różnił się niczym więcej od tych, które widywała w Irlandzkim zoo.
Usadowiła się na opadłych liściach. Teraz czas na pytania.
- /Czemu ja?/ - Zapytała cicho. Chłopak spojrzał na nią.
- /To skomplikowane, Angel./
- /Najpierw mnie zmieniasz, a potem, mówisz, że to skomplikowane? Czy można być większym hipokrytą?/ Warknęła ostrzegawczo. Seth wydawał się niewzruszony.
- /Kiedy dołączysz do stada to.../
- /Jakiego stada?/ - Zapytała zaskoczona.
- /Mojego stada. Po tym jak cię zmieniłem, już praktycznie do niego należysz/ - Oznajmił spokojnie, jak gdyby przedstawiał jej przepis na czekoladowe babeczki. Znowu dał się we znaki ogień, który poczuła przy przemianie.
- /Sorry, Seth. Na nic się nie pisałam, a w szczególności nie na należenie do jakiejś bandy oszołomów biegających po lesie/ - Widziała że Seth zaczął tracić cierpliwość. Dobrze, niech się wkurzy. Czuła w sobie taką moc, że mogłaby powalić dorosłego słonia.
- /Nie zaatakuję cię, dopóki nie dasz mi powodu./ - Wysyczał.
- /A to wystarczający powód?/ - Zapytała i momentalnie rzuciła się w stronę szyi Setha. Zanim zdążyła wbić w nią rząd zaostrzonych zębów, coś w nią uderzyło. Odrzuciło ją tak, że całą swoją masą walnęła w drzewo, łamiąc je przy okazji z głośnym hukiem.
- /Co do...?!/ - Spojrzała w górę. Nad nią pochylało się kilka ogromnych wilków. Trzy śnieżnobiałe szczerzyły zęby i poszczekiwały, gotowe zaatakować. Dwójka trzymała się z boku i obserwowała dziewczynę uważnie.
Cholera. Już widziała te ślepia.
- Spokój. - Usłyszała. Ale tym razem był to ludzki głos. Wilki rozstąpiły się, a oczom Angel ukazał się Seth – już jako zwykły chłopak, naciągający sobie przez głowę czarną przylegającą koszulkę.
Wszystkie wilki, jak na komendę, odsunęły się kilka kroków od nich. Seth rzucił w nią lnianą torbą.
- Tu masz ubrania. Z tamtych wiele nie zostało. Ponowna zmiana, nie boli tak bardzo. - Zaskoczona dziewczyna złapała torbę do pyska i schowała się pomiędzy krzakami. Jak mówił Seth, zmiana z powrotem w człowieka, już tak nie bolała. Angel, przekonana, że po zmianie poczuję się jak niepełnosprawna, zdziwiła się, ponieważ zachowała, może trochę przytłumione, ale wyostrzony wzrok i węch. Może, po czasie przemiany, znowu wróci do normalności, chodź teraźniejszy stan, odpowiadał jej wiele bardziej.
W torbie znalazła obcisłe czarne rurki, ciemną koszulkę i ciepłą kurtkę. Hm, były nawet niezłe, pomimo tego, że Seth nie zadbał o jej bieliznę.
Wyszła na polanę, gdzie czekał już z Seth, oparty o swojego coopera.
- Gdzie twoje pieski? - Zapytała kpiąco. Była na niego wściekła. No cóż. Jak mogłaby nie być?
Seth puścił jej uwagę mimo uszu i otworzył drzwi do samochodu.
Jej złość powoli się kumulowała, ale nie miała zamiaru wracać do domu z buta. Lub z łapy.
- Czyli jesteś czymś w rodzaju „lidera”, hm? - Zapytała wpatrując się przed siebie. Zaplotła ręce na piersi.
- Nie do końca. - Powiedział chłopak, manewrując kierownicą.
- Możesz mówić jaśniej? - Zapytała zirytowana.
- Jestem kimś w rodzaju bety. Rozumiesz? Jakby zastępcą.
- To kto jest alfą? - Angel zmrużyła powieki. Seth westchnął, co jeszcze bardziej zaciekawiło dziewczynę.
- Gdyby to było takie proste... - Wyszeptał.
- Co? Czyli nie wiesz? To co z niego za przywódca?! - Chłopak zmroził ją wzrokiem.
- To bardziej skomplikowane.
- Powtarzasz się, Cardoff. - Angel zauważyła, że Seth zacisnął palce na kierownicy.
- Alfa nie musi się ujawniać. Alfa jest od tego, żeby nam pomagać i się nami opiekować. To Beta w większości sprawuje rządy, uczy młode wilkołaki i...
- I zmienia nastolatków w zmutowane wilki. - Dokończyła Angel cicho. - Bo ich też zmieniłeś, prawda? Poznałam ich. Po oczach. Ophelia, Vicky, Blanca... Sophia. - Wyszeptała. - Ktoś jeszcze? Czy tylko tyle potrzebowałeś do obrony przede mną?
- Chciałaś rozszarpać mi gardło.
- Należało ci się. Mam zamiar spróbować jeszcze raz.
- Znowu naślę na ciebie Ophelię. - Zerknął na nią.
- Dawaj, muszę jej oddać. - Powiedziała i uniosła koszulkę, ukazując znaczny siniak ciągnący się wzdłuż jej prawego boku.
- Mam cię przeprosić? - Podniósł brwi.
- Gdyby to było takie proste. - Zacytowała dziewczyna, a chłopak pokręcił głową z delikatnym uśmiechem.
- Powiedzmy, że jesteśmy kwita. - Powiedziała dziewczyna i przejechała palcami, po szramach w fotelu, które wytargała szponami.
____________________
Ym, dość nudny, ale musiałam opisać zmianę Angel w wilkołaka ;d
Mam nadzieję, że nie był AŻ TAK straszny i dziękuję za tyle wyświetleń i miłych słów na emailu i w komentarzach! 

5 komentarzy:

  1. "Huhu"
    Nie pisz że nudny bo ciekawy nie mogę się doczekać kolejnego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Huhu"
    Nie jest nudny ani ciekawy, taki pomiędzy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Huhu
    The best rozdzialik.
    Lubie take scenki.
    Niemoge sie doczekac nastepnego.
    Sorka ale nie mam polskich literek

    OdpowiedzUsuń
  4. "Huhu"
    Mi się bardzo spodobał opis :) Szybko i przyjemnie dotarłam do końca :) Więcej takich rozdziałów! :) Pozdrawiam!

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Huhu :)
    Podoba mi się i to bardzo :) Cudowny opis przemiany w wilka, jednym słowem- magia! :D


    http://probujacbycsoba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń