sobota, 2 marca 2013

Rozdział IX "Jej rozważania przerwały cztery silne, lecz smukłe dłonie, zaciskające się na jej łokciach. "

- I jak tam wilczku? - Zapytał blondyn oparty nonszalancko o szafkę obok numeru 129. 
- Nie nazywaj mnie tak. - Wysyczała i trzasnęła drzwiczkami. Chyba za mocno ponieważ odgniótł się w nich kształt jej ręki. Zamrugała kilkakrotnie. 
- Da się przyzwyczaić. - Powiedział Seth, wzruszając ramionami. 
    Angel westchnęła. 
    Od ostatniego ich spotkania minęło kilkanaście godzin. Dość czasu, aby zdecydować, że nie chce mieć z tym chłopakiem nic wspólnego. Dopóki go nie poznała, wszystko układało się świetnie. 
    Nie oszukuj się Angel. To wszystko przez to przeklęte miasto. Gdyby nie ciepła posadka twojego taty w Londynie, ciągle świetnie bawiłabyś się w Wexford. 
    Pomimo tego, ciągle czuła wściekłość na blondyna. 
- Jak się czujesz? - Zapytał zmartwiony, gdy dorównał jej kroku. Dziewczyna zazgrzytała zębami. Mógł sobie darować. 
- Oprócz tego, że prawie wyrwałeś mi dolną wargę i łażę z wielką blizną, przeżyłam ostry stres pourazowy po napaści psychola, to wprost cudownie. Ach! Jakbym mogła zapomnieć, pewnie pytasz o moje wrażenia po tym, jak dowiedziałam się, że co jakiś czas, będę zmieniać się w krwiożercze bydle? 
    Zatrzymała się na środku korytarza i przechyliła głowę w bok. Seth parsknął. 
    W całą mowę wlała tyle jadu, ile tylko się dało, a pomimo tego, uśmiech na twarzy chłopaka nie zrzedł ani odrobinę. 
- Och, przesadzasz. Ja tam żadnej blizny nie widzę, wilczku. - Przejechał palcem po ustach Angel pokrytych cienką warstwą balsamu nawilżającego. Złapała jego dłoń i odepchnęła ją brutalnie.
- Nie nazywaj mnie tak, do cholery! - Kilka ciekawskich par oczy zwróciło się w ich stronę. 
- Ale ja mówię poważnie, spójrz. - Ruchem tak sprawnym i szybkim, że jeszcze do niedawna ludzkie oko Angel nie dałoby rady tego dostrzec, blondyn wyciągnął z jej torby pozłacane lusterko i przytknął przed jej twarz. 
    Już miała zaprotestować, gdy coś przykuło jej uwagę. 
    Faktycznie, po głębokiej, paskudnie wyglądającej szramie, nie było praktycznie śladu.
    Przejechała delikatnie opuszkami palców po dolnej wardze.
- Widzisz? Plusy wilkołacyzmu. - Powiedział cicho Seth, emanując wręcz dumą. W jego oczach zaiskrzyły ogniki. 
Angel otrząsnęła się ze zdumienia.
- Jeden z nielicznych. - Skwitowała, a jej blada dłoń mignęła przed oczami chłopaka, wyrywając lusterko z jego rąk. Uśmiechnął się z wrażenia. Dziewczyna zrobiła to dwukrotnie szybciej niż on sam. 
    Angel odwróciła się na pięcie o ruszyła w stronę przyjaciół których zobaczyła na końcu korytarza. Gdy już miała się z nimi witać, usłyszała wołanie Setha. 
- Widzimy się na obiedzie! - Zacisnęła powieki, a gdy je otworzyła, zobaczyła grupkę przyglądających się jej przyjaciół w osłupieniu. 
- Chyba musisz nam opowiedzieć, co działo się w ten weekend. - Wszyscy zgodnie pokiwali głowami. 

***

    Złapała blaszaną tackę. Dzisiaj był jej dzień przynoszenia jedzenia do stolika. Wzięła kilka głębokich wdechów. Za kilka minut miała stawić się na przesłuchaniu przed Sądem Najwyższym paczki z Lycaons High School. 

    Chwyciła miskę z sałatką dla Finn, stek dla Theo i zaczęła szukać czegoś dla Sophii. 
Sophia... Nie zamieniły ze sobą ani słowa od feralnej soboty. 
    Czy ona wiedziała o tym, że Alfa kazał Sethowi ją zmienić? Jeżeli tak, to jak długo? Czy dlatego trzymała ją na dystans? A jeżeli Sophia jest w stadzie Setha, to czemu tak jak Ophelia, Vicky i Blanca, nie trzyma się z nimi? 
    Jej rozważania przerwały cztery silne, lecz smukłe dłonie, zaciskające się na jej łokciach. 
- Co do...? - Zobaczyła spokojne twarze Vicky i Blanci. - Em dziewczyny, co wy...? 
- Zamknij się. - Fuknęła Vicks. Angel zamrugała kilkakrotnie. Przecież dziewczyna była dla niej zawsze miła! Pożyczała jej swoją pomadkę, chwaliła ubrania, wybierała ją do drużyny na WF... 
- Jasne, już jestem cicho. - Odparła Angel, wzruszając ramionami. Dziewczyny widocznie odebrały to jako chęć stawiania oporu, dlatego wbiły idealnie wypiłowane paznokcie w skórę dziewczyny. 
    Angel zakwiliła cicho. 
    Zorientowała się o co chodzi, kiedy zobaczyła Setha siedzącego spokojnie przy jednym ze stolików. 
    Dziewczyny posadziły agresywnie Angel naprzeciwko blondyna. 
- Możecie odejść. - Powiedział spokojnym tonem i machnął na dziewczyny ręką. Te zerknęły po sobie nie pewnie i ciągle trzymając dłonie na ramionach dziewczyny. 
- Ale... - Zaczęła Blanca.
- Powiedziałem, że możecie odejść. - Powtórzył, lecz tym razem jego oczy na sekundę zmieniły barwę. Na jaskrawą żółć. 
    Angel podniosła brwi do góry. Sekundę później, dziewczyn już nie było. 
- Wow, ładnie sobie nimi pomiatasz, BETO. - Powiedziała i zaplotła ramiona na piersi. - Na prawdę konieczne było posyłanie po mnie orszaku? 
- A przyszłabyś tu z wolnej woli? - Zapytał retorycznie. Nie warto było kłamać, Angel dobrze to wiedziała. 
- Czego chcesz? - Zapytała z westchnieniem. 
- Zjeść z tobą obiad. 
- Jestem już umówiona z przyjaciółmi. 
- Od wczoraj, ja także jestem twoim przyjacielem. 
- Nie powiedziałabym. - Odparła ostro. Seth zaczerpnął głęboki oddech. 
- Potrzebujemy twojej pomocy, Angel. - Powiedział cicho. - Musisz dołączyć do stada. 
- Nie dzięki, nie skorzystam. 
- Zrozum, że nie opanujesz przemiany. Tylko się zdenerwujesz, a zaczniesz się zmieniać. Wczorajsze wydarzenia powinny cię czegoś nauczyć. Tylko ja mogę ci pomóc. 
    Białowłosa wstała, chwyciła tackę i ruszyła ku stolikowi jej PRAWDZIWYCH przyjaciół. Zaraz po odejściu dziewczyny, za Sethem pojawiła się Ophelia i położyła wypielęgnowane dłonie na ramionach chłopaka, delikatnie rozmasowując jego ściągnięte ze zmęczenia mięśnie. 
- Niech idzie, poradzimy sobie sami. - Odparła wpatrując się z zobojętniałą miną w odchodzącą Angel. 
- Nie prawda, Ophs. Alfa jej chce. 

    Angel usiadła koło Finn. 

- Cześć wszystkim. - Powiedziała rozdając przyjaciołom talerze. 
- Gdzieś ty była Angie?! Umieramy z głodu! - Zapytał Theo i prawie wyrwał jej z rąk talerz ze stekiem. Chłopak był tak zabsorbowany pożeraniem mięsa, że dziewczyna nawet nie absorbowała się zwracaniem mu uwagi na skrót "Angie". 
- Musiałam zostać dłużej na lekcji. - Powiedziała i uśmiechnęła się do reszty. Finn podziękowała skinieniem głowy, a Clarissa zaczęła nawijać o nowych butach korekcyjnych panny Millington. 
- Gdzie Sophia? - Zapytała Angel, niegrzecznie przerywając Clarissie. Brunetka wydęła wargę. 
- Nie widziałem jej jeszcze dzisiaj. - Powiedział Theo. Angel pokiwała głową i naładowała sobie usta nową porcją sałatki. 
Po piętnastu minutach zjawiła się Sophia. Usiadła naprzeciwko Angel i jak gdyby nigdy nic, zaczęła ucinać sobie pogawędkę z Theo. Wkurzyło ją to. Pomimo wczorajszych wydarzeń, traktowała ją jak powietrze. 
- Miałaś nam coś opowiedzieć prawda? - Zapytała Clarissa z zaciekawieniem w oczach. 
Przy stoliku zapadła cisza. Angel zagryzła wargę. 
- No opowiadaj dziewczyno, zanim nas wszystkich szlag trafi z ciekawości! - Wypiszczał Theo i oparł podbródek na splecionych dłoniach, wpatrując się intensywnie w dziewczynę. 
- Och, ale to nic takiego. Po prostu byłam w sobotę z Cardoffem w klubie. - Powiedziała prędko Angel. 
- Z samym Sethem? - Zapytała zdziwiona Clarissa. 
- Ym, cóż. Powiedział mi, że zerwał z Ophelią, ja też chciałam się trochę rozerwać... 
- Powiadasz, że zerwali? - Zapytała ponuro Finn wpatrując się w jeden ze stolików trzecioklasistów, gdzie miejsca zajmowało kilka najpopularniejszych nazwisk ze szkoły oraz Seth obejmujący czule Ophelię. 
    Angel opadła szczęka. 
    Ale czego ona się spodziewała? 
    Od jakiegoś czasu próbuje sobie wmówić, że go nienawidzi i nie chce mieć z nim nic wspólnego. To dlaczego czuje to okropne kłucie w klatce piersiowej przy oddychaniu, kiedy na nich patrzy? 
    Przerwał jej dzwonek. 
    Zacisnęła szczękę i wyparła z pamięci obrazek. Teraz najważniejsze jest pogadanie z Sophią. 
- Sophie! - Krzyknęła i przecisnęła się przez tłum nastolatków. - Sophie! 
    Angel miała świadomość, że czarnoskóra ją słyszy. Nawet zwykły człowiek bez super słuchu byłby zdolny usłyszeć wrzaski Angel. 
    Dziewczynę ogarnęła złość. Popchnęła jakąś pierwszoklasistkę która tarasowała jej drogę i szybkim ruchem złapała przegub Sophii. 
- Co jest?! - Wykrzyknęła dziewczyna, kiedy Angel pociągnęła ją do siebie. 
- Pogadasz ze mną. Teraz. - Powiedziała i zaczęła głęboko oddychać, ponieważ poczuła delikatnie tlący się ogień gdzieś w klatce piersiowej. 
- Mam iść po Setha? On cię uspokoi. - Powiedziała rzeczowo Sophia. 
- Nie! - Wykrzyczała białowłosa. 
- Ej! - Sophia szarpnęła ją za ramiona. - Uspokój się i to już. Nie możesz zwracać na siebie takiej uwagi, dziewczyno! - Słowa czarnoskórej doszły do niej dopiero wtedy, kiedy poczuła, że coś wrzyna jej się w ramiona. 
Odskoczyła do tyłu. Zamrugała i spojrzała na ręce Sophii. 
- Jak ty to...? 
- Kwestia wprawy. - Odparła dziewczyna i schowała pazury. - Chodźmy stąd, bo widzę, że masz wiele pytań. 

- Wiedziałaś, że chce mnie zmienić? 

- Nie. 
- Kłamiesz. Wiem, że słyszycie swoje myśli. 
- Seth jest Betą. Umie filtrować umysł. Zarówno swój i nas wszystkich. - Angel zagryzła wargę. Spokojna twarz Sophii nie wskazywała na to, że dziewczyna kłamała. 
- W czym Seth chce, abym mu pomogła. - Sophia zacisnęła usta. Angel postanowiła powtórzyć jeszcze raz pytanie. - W czym. Seth Cardoff. Chce. Abym. Mu. Pomogła? 
- Nie mogę o tym mówić. - Powiedziała i uciekła wzrokiem. 
- Sophie, do cholery. - Dziewczyna westchnęła. 
- Jedyną osobą, która mniej więcej, podkreślam, mniej więcej odnajduje się w sprawach Alfa-Beta, jest Ophelia. Seth filtruje jej myśli tak, aby nic wymsknęło się jej nic przy nas. Ale ostatnio oddaliliśmy się za daleko i...
- I...? 
- Usłyszeliśmy coś o jakimś zaginionym amulecie. - Angel uniosła brew do góry. 
- I Seth chce mnie do pomocy przy szukaniu jakiejś błyskotki? 
- Po pierwsze, nie Seth, bo to nie Seth cię wybrał, tylko Alfa, a po drugie nowo przemienione wilkołaki są o wiele szybsze i silniejsze od tych "ze stażem" - Powiedziała Sophia. 
    Och, to dlatego tak szybko udało jej się powalić Setha w lesie. Na samo wspomnienie, na twarzy Angel pojawił się uśmiech. 
- Ang, słyszysz co mówię? Seth nie przemieniał nikogo od dobrych dwóch lat. Kroi się coś większego. 
- Nic się nie kroi, ponieważ ja nie mam nic z tym wspólnego. Nie należę do tego całego waszego stada. - Angel podniosła się z ziemi i podała rękę Sophii. 
- Należysz do stada. 
- Miłego dnia, Sophie. 

    Dziewczyna miała dość. Podwójne wagarowanie w miesiącu? Angel miała to gdzieś. Złapała torbę, nałożyła na uszy słuchawki i ruszyła w stronę drzwi. 

    Ktoś postukał ją po plecach. 
    Krzyknęła i odwróciła się na pięcie...
____________________________________________
Tak o to kończy się rozdział IX :) 
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam, dołożyłam dużo więcej dialogów. 
Mam do was kilka pytań. Pewnie zauważyliście, że zmieniłam wygląd bloga, a do tego dodałam kilka zakładek. Co lepiej wam się podobało, ta wersja czy poprzednia? 

Kilka pytań co do tekstu (odpowiedzcie chociaż jednym słowem):

1. Z kim powinna być Angel? 
2. Jak myślicie, o kogo chodzi w ostatnim akapicie? 
3. Chcecie aby akcja rozwijała się szybciej? 
4. Czy Angel powinna dołączyć do stada? 
5. Jakiego koloru lusterko posiada Angel? 

Pozdrawiam i dziękuję wam wszystkim za tyle wyświetleń :* 

9 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle rewelacyjny :) Bardzo spodobała mi się postać Seth'a który wydaje się być opanowany a zarazem skurczybykiem na sto dwa! Sophie też wydaje mi się zmieszana, jest stanowcza ale nie wie czego chce :)
    ~ Szczerze to nie wiem :) Jestem tutaj nowa, ale wydaję mi się że mimo iż nie znosi przystojnego blondyna ukradkiem oka patrzy gdzie on jest :)
    ~ Stawiam na Ophelie :)
    ~ Nie, ja wolę aby akcja rozwijała się powoli, dla czytelnika to lepiej, bo urywasz w najbardziej oczekiwanym momencie :) Sprawia to, że jako czytelnik nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
    ~ Moim zdaniem tak, ale nie od razu. Powinna przemyśleć to wszystko sobie, pogadać na spokojnie z Sophie i Seth'em. Dopiero później mogłaby przyłączyć się do stada :)
    ~ Pozłacane lusterko jak dobrze wyczytałam :) Pozdrawiam!

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że udało mi się przedstawić Setha w taki sposób, o to własnie mi chodziło :) Czy rewelacyjny... spekulowałabym, haha.
      I dziękuję za odpowiedzi, na pewno mi się przydadzą!

      Usuń
  2. Pozwól, że odpowiem tylko na jedno pytanie, bo wierzę, że sama najlepiej wiesz jak dalej powinny potoczyć się losy Angel :) Co do akcji, to nie, nie powinna rozwijać się szybciej, bardzo podoba mi się to tempo, które narzuciłaś ;)

    http://probujacbycsoba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam wiele pomysłów na losy Angel. Po prostu chciałam uzyskać wskazówki od czytelników. Dziękuję za odpowiedź! :)

      Usuń
  3. świetnie się czytało. Umiesz rewelacyjnie pisać i zazdroszczę Ci tego.
    1. To twoje opowiadanie. Nie ważne kogo wybierzesz i tak będzie ciekawie.
    2. Wydaje mi się, że to jakiś nauczyciel albo dyrektor, kto wie.
    3.Tempo jest dobre, nie potrzeba zmian. Grunt że każdy rozdział jest ciekawy.
    4.To samo co przy 1.
    5.Pozłacane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za odpowiedzi i za to, że zwracasz uwagę na moje wypociny :) :*

      Usuń
  4. Fajnie piszesz ,fajnie że przerywasz w ciekawych momentach bo mnie naprzykład ciekawi co będzie dalej za Angel myślę że to była Sophie .
    Nie wiem czy ma dołączyć do stada.
    Lusterko było pozłacane

    OdpowiedzUsuń
  5. lusterko-pozlacane
    tak, niech dolaczy do stada
    niech to bedzie seth, ten w koncowce
    niech angel bedzie z sethem
    przebieg akcji jest super
    za szybka akcja bylaby nudna
    jestes the best

    OdpowiedzUsuń