piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział XVII "Podniecał ją fakt, że stanęła oko w oko ze śmiercią"

- Kim jesteś? - wyharczała ciągle przyparta do ziemi. Czuła pulsujący ból w prawej nodze.
   Zerwał się lekki wiatr. Angel wciągnęła powietrze i stwierdziła, że to nie wilkołak. To człowiek.
   Usłyszała kolejny świst. Podskoczyła i przykucnęła, by uniknąć sztyleciku, tym razem wymierzonego w jej ramię. Zadrżała. Co się dzieje do cholery?!
- Gdzie jesteś Seth, kiedy cię naprawdę potrzebuję? - wyszeptała do siebie i zacisnęła na sekundę powieki. Wie, że nie może ukrywać się za starym samochodem wieki. Musi przejść do ofensywy.
   Wyskoczyła w miejsce, w którym jej zdaniem znajdował się napastnik. Postać odskoczyła i przeturlała się na ulicę, zaskoczona działaniem dziewczyny.
- No, no...
   W słabym świetle okazało się, że jest niski i szczupły, a raczej niska i szczupła, ponieważ spod czarnej czapki wysunęły się pojedyncze kosmyki kucyka. Miała na sobie grubą skórzaną kurtkę i obcisłe spodnie, które jednak sprawiały wrażenie bardzo wygodnych.
   Jej źrenice w czekoladowych oczach wyglądały jak łebki od szpilek, co było szczególnie przerażające, zważając na to, że znajdowały się w ciemnej uliczce.
   Trudno było określić jej wiek, lecz jedno było pewne: Nie wyglądała na w pełni zdrową psychicznie.
   Angel poczuła, jak jej skóra drży. Nie była gotowa na przemianę. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że gdyby teraz padła na ziemię i dała się kontrolować wilczym konwulsją, ta psychopatka z łatwością mogłaby poderżnąć jej gardło.
   Nie. Powiedziała do siebie. Wytrzymaj, jeszcze nie.
- Czy mogę coś dla pani zrobić? - zapytała ze ściśniętym gardłem. Nie wiedziała, czy powinna uciekać, czy zacząć z nią rozmawiać.
- A co? Nie chcesz się zmienić? Dalej, śmiało. Pokaż swoje prawdziwe oblicze. Będzie ciekawiej. - powiedziała szyderczym głosem.
- Właściwie to chciałam wrócić do domu, zaparzyć sobie herbaty i pouczyć się do jutrzejszego sprawdzianu z historii. - Krążyły powoli, uważnie obserwując każdy ruch.
- Kiedy tak mówisz, można niemal uwierzyć, że nie jesteś wybrykiem natury. - Nagle coś upadło i potoczyło się za plecami Angel. Dziewczyna odskoczyła i odwróciła się, co było ogromnym błędem. Kobieta rzuciła sztyletem i chociaż Angel zdołała się odsunąć, drasnął jej policzek.
- Gdzie je wszystkie chowasz, do cholery? - zapytała, przykładając dłoń do pulsującej rany. Gdyby w tej chwili odwróciła się tyłem, momentalnie uderzyłaby o ziemię ze sztyletami w głowie i plecach.
- Nikt cię przede mną nie ostrzegł? - zapytała, niemalże zawiedziona.
- No, nikt mi nie wspominał o psychopatce biegającej z nożami. - Gdy teraz przyjrzała się dziewczynie, stwierdziła, że nie może być wiele starsza od niej, jeżeli nawet nie była w tym samym wieku co Angel.
- Szkoda. Powinnaś wiedzieć coś o człowieku, który cię zabije.
   Angel poczuła, jak unoszą jej się włoski na barkach i ramionach. Nawet jeżeli ta kobieta nie była całkiem zdrowa psychicznie, nie żartowała.
   Wdech, wydech Angel. Nie jesteś tchórzem. Dasz sobie radę. 
- Prędzej zabije mnie to angielskie żarcie niż ty. - odparowała.
   Angel zrobiła unik. Spóźniła się o setną sekundy, tak, że znowu ją skaleczyła, lecz tym razem bardzo płytko.
   Dziewczyna poruszała się bardzo szybko i sprawnie, jakby została specjalnie wyszkolona, jak zawodowy zabójca.
   Pulsujący ból w nodze i policzku nie dawał o sobie zapomnieć. Nadal krwawiła, choć adrenalina sprawiała, że nie był to obfity krwotok.
   Kiedy dziewczyna zamachnęła się na nią, a Angel w ostatniej chwili odskoczyła, Nagle poczuła, że jej ręka mimowolnie wygina się do tyłu.
- Cholera - szepnęła. Z głośnym stęknięciem poczuła jak jej kości w dłoni zmieniają kształt, a paznokcie wydłużają się i zakrzywiają.
   Dziewczyna roześmiała się.
- No ładnie. Mechanizm obronny się uaktywnił, co? - Tym razem Angel przejęła inicjatywę, obnażyła zęby, a z jej gardła wydobył się głośny pomruk. Skoczyła do przodu.
   Najwyraźniej tylko na to czekała. Złapała ją za ramiona i kopnęła kolanem w brzuch. Angel zwaliła się na ziemię.
   Nagle doznała olśnienia. Zanim brunetka zdążyła się do niej zbliżyć, Angel zapytała.
- Czy ty się mnie boisz?
- Tacy jak ty, mnie nie przerażają. Czuję jedynie wstręt. - Uśmiechnęła się złośliwie.
   Dziewczyna rzuciła szybkie spojrzenie nad jej ramieniem, jakby coś pojawiło się za jej plecami.
- A policji się boisz?
   Otworzyła szeroko oczy i odwróciła głowę.
   Angel nie czekała. Wbiła pazury w brzuch brunetki i gwałtownym szarpnięciem uniosła się do góry. Już po zakończonej przemianie, zatopiła zęby w jej gardle i szarpnęła gwałtownie.
   Ruszyła biegiem.
   Usłyszała jeszcze satysfakcjonujące uderzenie martwego ciała, ciężko osuwającego się na ziemię.

***
- Że coś ty zrobiła?! - zapytał Seth, kiedy ona dawała opatrzyć rany Olivierowi. Przyjrzała mu się uważnie. Miał skupiony wzrok i zaciśnięte usta. Zdawał się nie zwracać uwagi na Seth'a, jednak wyczytała w jego twarzy napięcie. 
- Broniłam się. - powiedziała swobodnym tonem. 
   Podniecenie wywołane walką, nie pozwalało jej się uspokoić. Ciągle machała nogami, przebierała palcami i wierciła się na wygodnej kanapie domu Seth'a. Spojrzała na swoją dłoń. Coś wewnątrz kusiło ją, żeby znowu zobaczyć te idealnie zaostrzone pazury. Te idealne maszyny do zabijania. 
   Podniecał ją fakt, że stanęła oko w oko ze śmiercią. 
   I uciekła od niej bez szwanku. 
   Syknęła. 
   No prawie. 
   Kiedy podniosła wzrok, zdała sobie sprawę, że Seth pochyla się nad nią wsparty ramionami o ciemnoczerwone ściany. W ogóle cały dom Cardoff'ów był jakiś taki ciemny. Piękny, dobrze wyposażony, ale ciemny i niemalże zimny. 
   Gdyby nie magnetyzujące spojrzenie blondyna, zaczęłaby szukać wzrokiem Oliviera, który ni stąd ni zowąd ulotnił się z salonu. 
- Czy ty zdajesz sobie sprawę, że zabiłaś człowieka? - zapytał przeciągając samogłoski. Jakby mówił do dziecka, albo kogoś niezrównoważonego psychicznie. Dziewczyna prychnęła mu prosto w twarz. Gdyby nie miał takiego odrzucającego charakteru, chętnie wpiłaby się w te jego różowe, niegrzeczne usta. 
- Czy ty zdajesz sobie sprawę, że ona najchętniej zabiłaby mnie? - wyszeptała, po czym odepchnęła go opuszkami palców. Wstała z kanapy i otrzepała się z niewidzialnych kruszków. Miała na sobie czarną tunikę i bawełniane legginsy, które nie wiadomo skąd wytrzasnął jej Seth, kiedy zapukała do jego drzwi owinięta jedynie w koc który zwędziła z któregoś podwórka. 
   Sekundę później dzwonił już po Oliviera, widząc jej krwawe rany. 
   Ruszyła ku wyjściu. Wszystko w niej buzowało. Czemu Seth musiał się jej czepiać? Miała już dość wrażeń na jeden wieczór. Pierwszy raz ktoś chciał ją zabić - Seth się tym nie przejął. Pierwszy raz przemieniła się bez bólu i to w tak krótkim czasie - nawet nie zwrócił na to uwagi. 
   Zacisnęła pięści. 
- Angie... - ktoś położył jej rękę na ramieniu. Zaskoczona odskoczyła i zamachnęła się ręką, z której w międzyczasie zdążyły wysunąć się ostre jak brzytwy pazury. 
   Nagle adrenalina opadła. 
   Wtedy pojawił się strach. 
   Olivier leżał na białych kafelkach, nie idealnie białych, ponieważ wokół niego rozbryznęło się kilka kropel ciemnej cieczy. 
   Mrugał szybko oczami i przycisnął dłoń do policzka. Po chwili odsunął ją i przybliżył sobie do oczu. 
   Ściekała z niej krew. 

______________________________________
Taki sobie, w sumie krótki. Coś mało komentarzy, trochę smutno mi z tego powodu, ale dziękuję wszystkim którym chciało się ruszyć tyłki i zrobili to pod ostatnim postem ;* 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

xxx,
Cinna  

7 komentarzy:

  1. Wow. Zrobiła się z niej maszyna do zabijania. Nie mogę się dozekać następnego rodziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle ... brak mi słów ... zaczyna sie akcja. Ciekawa jestem dalszych losów Angel ... <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótka notka = mało komentarzy. Akcja zarąbista... szkoda, że przerwałaś w takim momencie. Mam nadzieję, że Olivierowi nic nie będzie, polubiłam gnojka... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z góry przepraszam że teraz dopiero komentuję, lecz niestety pewne problemy przeszkodziły mi w czytaniu i nadrabiam to dopiero teraz. Rozdział bajeczny. Szybko i miło się go czytało. Tyle akcji, krwi i uczuć. Po prostu coś pięknego. Czytając reakcję Seth'a w sumie nie dziwię się że nie przejął się w ogóle dziewczyną. Podejrzewam że on za tym stoi z lekka. Ale cóż. Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ja bym dała żeby następny rozdział był bardziej romantyczny... :D Czekam co dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Koleiny rozdział bardziej romantyczny? que como to byłoby moje spełnienie marzeń!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne, ale widać, że czytałaś 9 żyć chloe king:P

    OdpowiedzUsuń